Bez zbędnego wstępu zapraszam do przeczytania wpisu na temat ostatniego wyjazdu podczas wakacji.

Transport

Do Pragi można dostać się na wiele sposobów. Z chłopakiem (jako biedni studenci) zdecydowaliśmy się na przejazd autokarem. Jechaliśmy nocnym autokarem przewoźnika ECOLINES.

Plusy:

  • Wygodne fotele, które naprawdę dobrze się rozkładały
  • Cena (za bilet w jedną stronę kosztował 68 zł, ale była w tym jeszcze zniżka studencka)
  • Dodatkowy nocleg, wiadomo, że człowiek nie wyśpi się tak samo jak w łóżku, ale przynajmniej nie traci się całego dnia na dojazd
  • Urządzenie multimedialne – na każdym fotelu jest dotykowy ekran przez który możemy naładować telefon. Oprócz tego urządzenie daje możliwość oglądania filmów, słuchania muzyki i audiobooków w kilku wersjach językowych. W większości filmów możliwe jest włączenie napisów (często jest dostępnych więcej opcji językowych niż w menu urządzenia). Dla osób podróżujących z dziećmi dobra informacja, gdyż większość audiobooków to bajki dla dzieci i w filmach też jest duża część bajek.

Minusy:

  • To czy wyśpimy się w fotelu w dużej mierze zależy od sąsiadów którzy koło nas siedzą.
  • W zależności od obsługi pokładu wersje językowe ogłoszeń są po łotewsku, w drugiej kolejności po rosyjsku/ukraińsku i potem to już różnie. W stronę do Pragi był to łamany angielski, za to w powrotną stronę był łamany polski (a angielski zaniknął).

Dzień 1

Wyjazd był poprzedniego dnia o 23:55, po drodze autokar zatrzymywał się we Wrocławiu i Hradec Králové. W Pradze byliśmy trochę przed 10. Do hostelu umieszczonego w Pradze 2 dotarliśmy przed 11, zostawiając bagaże na recepcji odrazy poszliśmy na Vyšehrad. Widoki są oszałamiające, idealnie widać Hradczany, Petřin i Stare Miasto. Następnie przeszliśmy się wzdłuż Wełtawy mijając po drodze Tańczący Domek. Po kupieniu biletów do Narodowego Teatru (na następny dzień) poszliśmy zjeść na obiad czeskie specjały.

Bez tytułu

Ja wzięłam smażony ser z frytkami i sosem, a mój chłopak svičkovou na smětaně z knedlikami. Lokal polecam, bo jak na lokalizację blisko centrum to ceny ma przystępne, a jedzenie jest smaczne. po tym jak skończyliśmy jeść obiad zostało nam 15 minut na przejście na dworzec Masaryka, żeby kupić czeskie Scrabble od jednej prażanki.

Trasa: 17,6 km

Dzień 2

Tego dnia postanowiliśmy udać się na Hradczany. Bilet wstępu jest ważny przez dwa dni, ale do każdego z miejsc można wejść tylko raz. Niestety kolejka do Katedry św. Wita ciągnęła się przez całą jej długość, dlatego postanowiliśmy pójść gdzieś gdzie jest mniej turystów. Tego dnia zobaczyliśmy złotą uliczkę i Bazylikę św. Jerzego. Kiedy już wychodziliśmy z Hradczan postanowiliśmy jeszcze wejść do Pałacu Rožmberskiego. Potem poszliśmy na mały obiad i po raz pierwszy spróbowałam typowo czeskiej zupy czosnkowej z serem. Restauracja była 10 minut spacerem od teatru, dlatego już parę minut przed 17 siedzieliśmy na widowni czekając z niecierpliwością na „Libuše” (opera Bedřicha Smetany). Bardziej ambitnie chyba się już nie dało. Nie wiadomo kiedy minęły 3 godziny i wychodząc z teatru został nam do wyboru tylko wieczorny spacer po Starym Mieście.

Trasa: 17,8 km

Dzień 3

Biorąc pod uwagę, że poprzedniego dnia nie udało nam się wejść do katedry św. Wita postanowiliśmy, że będzie to jeden z głównych planów na dzisiejszy dzień. Niestety sama kolejka do wejścia na Hradczany oznaczała co najmniej godzinę stania, nie mówiąc nawet o kolejce do św. Wita. Wizja poświęcenia co najmniej 2 godzin na stanie w kolejce nam się nie uśmiechała. W zamian za to poszliśmy do Lorety, która znajduje się 15 minut piechoty od Hradczańskiego placu. Tak na oko w Lorecie było maksymalnie 30 zwiedzających na cały obiekt. Następnie po zjedzeniu obiadu spróbowaliśmy jeszcze raz wejść na Hradczany. Kolejka zniknęła i bez problemu zwiedziliśmy wszystko co chcieliśmy. pravda viteziDo katedry nie było kolejki, a z ostatniego miejsca z powodu godzin otwarcia wyprosiła nas pani kustosz. Całe szczęście byliśmy już w ostatniej sali przeznaczonej do zwiedzania. Po Hradczanach poszliśmy na spacer w kierunku Starego miasta. Zaczęliśmy robić zakupy na ostatnią chwilę, w jednym ze sklepów skorzystaliśmy ze zniżki zakładając karetę klienta minutę przed zamknięciem sklepu. Późnym wieczorem wróciliśmy na kwaterę i nawet już nie próbowaliśmy się pakować, zostawiliśmy to na następny dzień.

Trasa: 20,7 km

Dzień 4

Przed 10 opuściliśmy hostel i od razu pojechaliśmy na dworzec, z którego odjeżdżał autobus powrotny. Zostawiliśmy walizki w przechowalni i ruszyliśmy zwiedzać Pragę. Zaczęliśmy od Muzeum Techniki, które nas nie rozczarowało. W dużym skrócie – bilety są tanie, można tam spokojnie spędzić cały dzień, a i tak nie zdążymy wszystkiego zobaczyć. Eksponaty mają wyczerpujące opisy zarówno w języku czeskim jak i w angielskim. W bufecie jest smaczne jedzenie i w sam raz na kieszeń studenta. muzeum technikiZ muzeum wyszliśmy koło godziny 16 i po raz ostatni na spokojnie przeszliśmy się po Pradze. Przez ból nóg ten dzień należał do najgorszych pod względem przebytych kilometrów. Autobus odjechał z Pragi o godzinie 20 z minutami, a koło 6 był już w Warszawie.

Trasa: 13,3 km

Kilka słów na koniec

Przez te 4 dni zrobiliśmy w Pradze 69,4 km pieszo, używając komunikacji miejskiej tylko dwa razy.

Podsumowując ten wyjazd to najbardziej nasuwa mi się jedno stwierdzenie. Mam poczucie, że wszystko było w idealnym czasie i kolejności. Zwiedzaliśmy na luzie bez większej spiny. Przez cały wyjazd dosłownie 4 rzeczy musieliśmy zrobić coś o konkretnym czasie (kupienie scrabbli, opera, opuszczenie hostelu i autobus powrotny)

Z powodu ograniczonego miejsca na dysku więcej zdjęć z Pragi wraz z opisami znajdziecie na fanpage. (Album: Praha 2018)